Dramat wielkich postaci z Księgi Sędziów znakomicie interpretował Zbigniew Grochal, a muzyka Katarzyny Stroińskiej - Sierant sugestywnie oddała towarzyszące im napięcia. Jeśli do tego dodać komentarz ks. prof. dr hab. Janusza Nawrota, wypowiedziany z charakterystyczną dla niego swadą, otrzymamy prawdziwą ucztę duchową. I tak było w niedzielne popołudnie 30 września w poznańskiej katedrze na 190. prezentacji Verba Sacra. Fotorelacja Anny Galicy - www.facebook.com/verbasacra
Komentarz biblijny
Z teologicznego punktu widzenia Księga Sędziów jest nie tylko historyczną kontynuacją tak błyskotliwego etapu dziejów Izraela, jakim były czasy Jozuego, lecz przede wszystkim swoista reakcją na serię wspaniałych zwycięstw członków narodu wybranego nad ich nieprzyjaciółmi. Działo się tak natomiast nie z powodu wojennego doświadczenia następcy Mojżesza, czy bitności wojsk izraelskich. Siłą sprawczą było wsparcie Boga, decydujące o odnoszeniu kolejnych zwycięstw, choć zawsze za cenę bezwzględnej wierności Bożemu prawu, o czym mieliśmy okazje przekonać się w ubiegłym miesiącu słuchając lektury tekstu księgi. Oto gdy Izraelici wypełniali Boże zalecenia, zarówno te szczegółowe, dotyczące danej konfrontacji, jak i to ogólne, nadane przez Mojżesza na Synaju, Bóg miał podstawę by przychodzić z pomocą swym wybranym.
Dokładnie ten sam motyw podejmuje autor Księgi Sędziów, choć wydarzenia kolejnego etapu życia swych rodaków osadza zdecydowanie silniej w realnym kontekście historycznym. Znika obraz walecznych oddziałów, efektownych zwycięstw, paniki wrogich armii i ogólnej radości zdobywania własnej ziemi. Do ziemi obiecanej wchodzi natomiast wcale nieduża grupa zalęknionych wędrowców, nieumiejącego porządnie walczyć pospolitego ruszenia, wreszcie pokolenia słabo wierzących w swego Boga, na pół jeszcze pogańskich Izraelitów, gotowych natomiast do szybkiego porzucenia trudnej i wciąż mało zrozumiałej dla nich wiary. W taki właśnie sposób hagiograf prezentuje obecnie swych współziomków i jest to o wiele bardziej realistyczny opis sytuacji od połowy XII aż do niemal końca XI wieku przed Chrystusem. Generalizująca prezentacja okoliczności towarzyszących zajmowaniu ziemi obiecanej, zamieszczona na początku księgi oraz w pierwszym z czytanych dziś urywków, przekonuje o skali trudności, z jakimi musieli zmierzyć się Izraelici, sami z siebie po prostu niezdolni do błyskawicznego opanowania danej im przez Boga ziemi. Całą sytuację pogarszał jeszcze fakt, że w epoce sędziów nie można mówić o Izraelu, jako jednym narodzie. Tzw. „Izrael” był po prostu luźno związaną federacją pokoleń lub szczepów, złączonych w zasadzie tylko wspólnym językiem i słabo, jak powiedzieliśmy, zarysowaną wiarą w swego Boga. Technicznie nadaje się temu nazwę „amfiktionia”. Najważniejszym argumentem na prawdziwość tej tezy jest fakt, że w kolejnych walkach, toczonych przez poszczególne szczepy, nigdy nie dochodzi do wsparcia pozostałych pokoleń. Każde dba wyłącznie o własne interesy, potrafiąc jedynie wspomagać siebie, gdy walka rozlewa się na szerszy teren niż ten, który zajmują poszczególne klany. W bataliach jednego pokolenia bierze udział zawsze nie więcej, niż 2-3 sąsiadujące z nim szczepy, nigdy cały naród. W tych warunkach autor pragnie tym bardziej wzmocnić tezę o konieczności bycia ludu wiernym Bogu, który własną mocą niejako uzupełniał słabość ludzką. Warunek był oczywisty: w zamian za wierność – pomoc, w przypadku odmówienia tejże wierności – cała seria klęsk będących skutkiem każdorazowego odstąpienia od warunków przymierza.
Bardzo charakterystyczny jest literacki sposób prezentacji każdorazowego zagrożenia i sposobu wyjścia z niego. Hagiograf ściśle przestrzega widocznego schematu, nakreślonego w następujących punktach:
a) Izraelici porzucają prawo Boże, „czyniąc to, co złe w oczach Pana”
b) Bóg wydaje ich w ręce nieprzyjaciół, którzy ich gnębią
c) nie mogąc się wyzwolić spod uciemiężenia, Izraelici „wołają do Pana”
d) Pan wzbudza bohatera, który ratuje ich spod obcego panowania
e) nastaje – mniej lub bardziej długi – okres względnego spokoju.
Ów stały schemat opisu każdego z konfliktów z pogańskimi tubylcami pozwala współczesnemu czytelnikowi uzmysłowić sobie przedstawiane epizody nie pod kątem ich rzeczywistego przebiegu, lecz na poziomie teologicznym, gdzie decydującą rolę odgrywa Bóg, gwarantujący – lub nie – pokój w ziemi, do której wprowadził wcześniej swój lud.
Kilku wybranych na dzisiejszą prezentacje bohaterów, to tzw. „sędziowie więksi”, czyli faktycznie bohaterowie wybawiający swych rodaków z opresji, w jaką popadli na skutek własnych błędów i odejścia od wierności przymierzu z Bogiem Izraela. Są oni najbardziej obecni we współczesnej świadomości biblijnej. Postacie: Gedeona, Jeftego oraz Samsona na trwałe wpisały się w pamięć religijną nie tylko Izraela, lecz także chrześcijan, pragnących ujrzeć w tych bohaterach wzór religijnej wierności Bogu, który w zamian gwarantuje sukces planowanego przedsięwzięcia, przemieniający się w ostateczne zwycięstwo nad pogańskimi wrogami. Tak mocne, religijne pierwiastki w walce obecne były w niemal każdej bitwie starożytności chrześcijańskiej, średniowiecza, odrodzenia czy czasów nowożytnych, by z historii Polski wspomnieć choćby Grunwald z jego „Bogurodzicą”, Wiedeń ze słynnymi słowami Sobieskiego: „przybyłem – zobaczyłem – Bóg zwyciężył”, bitwę warszawską 1920 z procesją eucharystyczną księdza Skorupki, czy wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej na bramie Stoczni Gdańskiej.
Dwa kazusy prezentowane dziś w księdze trzeba jednak nieco uwypuklić, ponieważ różnią się od schematu zastosowanego w literackim sposobie jej prezentacji. Wpierw Abimelek, samozwańczy król Izraelitów, człowiek o nieopanowanej żądzy władzy, biblijny wzorzecÂÂÂ słynnego Makbeta, podstępnie i morderczo zdobywający tron. Musi się to jednak skończyć tragedią wszystkich: tych, co mu w tym dopomogli, jak i w końcu jego samego. Bóg bowiem ostatecznie nie dopuści do bezkarnej niesprawiedliwości i zła czynionego drugiemu człowiekowi. Drugim kazusem jest nierozważne ślubowanie Jeftego, że pierwszy, kto wyjdzie z jego domu na przywitanie go po wygranej batalii, zostanie ofiarowany Bogu. Wyszła jego własna córka. Chce przekazać więc autor: nie czyńcie Bogu ślubów, które mogą was kosztować niebotycznie dużo. Poza tym nigdy nie ślubujcie angażując w to życie drugiego człowieka.
Niech dzisiejsze wysłuchanie słowa Bożego znów umocni nas zarówno w postawie wierności Bogu, by i nas zechciał zawsze wspomagać, dopomoże zaś unikać wszelkich dróg nierozważności i niegodziwości wobec bliźniego. Obok swego nieskończonego miłosierdzia, pozostaje Bóg zawsze sprawiedliwy i czuły na ludzką krzywdę.
ks. prof. dr hab. Janusz Nawrot